Dzisiejszy tekst to konsekwencja ostatnich zmian na Facebooku. Misja „naprawiania Facebooka” nie jest tylko szumnie brzmiącym hasłem, a serią istotnych modyfikacji, które mogą i powinny zmienić również charakter działań marketingowych na tym serwisie.

 

Zmiany na Facebooku

 

Marketing w social mediach to temat, który co jakiś czas będzie się przewijał na moim blogu. Dziś skupmy się na ostatnich rewelacjach i zmianach jakie dzieją się na Facebooku na naszych oczach.

Jakiś czas temu Mark Zuckerberg zapowiedział, że w najbliższym czasie ma zamiar „naprawić” Facebooka. Co to znaczy? W rozumieniu 'ojca założyciela’ główna zmiana będzie dotyczyła ograniczenia widoczności postów i treści pochodzących od marek i firm. Poza tym chcę zwiększyć ochronę użytkowników przed „mową nienawiści”. Ale mam dziwne wrażenie, że pozostałe powody są trochę doklejone na siłę…

Jak stwierdził Zuckerberg, Facebook powinien być portalem, który ułatwia kontakt i poprawia relacje między użytkownikami. Informacje od znajomych, rodziny będą mieć zatem większy zasięg i będą zdecydowanie bardziej widoczne niż posty firmowe. Jak można było się domyślać ta informacja zelektryzowała, każdego kto prowadzi firmowy profil na Facebooku, czy zajmuje się marketingiem w social mediach.

Oczywiście zapowiedź właściciela FB dla wielu nie była wielkim zaskoczeniem. Od dłuższego czasu można odczuwać skutki obcinanych zasięgów. Już teraz zobaczymy więcej wpisów od przyjaciół, komentarzy z grup dyskusyjnych, a komunikatów od marek, celebrytów i mediów zdecydowanie mniej. Chyba że…

No właśnie. Chyba, że włożymy kasę w promocję. Zaskoczeni?

 

Jak nie wiadomo o co chodzi…

 

Facebook powołuje się na badania, z których wynika, że użytkownicy oczekują kontaktu z innymi użytkownikami, bo to poprawia samopoczucie i… stan zdrowia. Oczywiście nie znamy ani dokładnych wyników wspomnianych badań, ani nazw ośrodków, które potwierdzają te wyniki. Z resztą jakie to ma znaczenie – jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze

 

Facebook marketing

 

Zmiana polityki Facebooka oznacza bowiem w praktyce, że widoczne będą tylko te firmy, które płacą. Może jest to uproszczenie, bo o widoczności nadal będą też decydować takie elementy jak aktywność naszych fanów, udostępnienia itd. Ale nie da się ukryć, że po wdrożeniu wszystkich planowanych zmian na Facebooku, zmieni się też podejście marketingu internetowego, jego wirusowy charakter, który do tej pory był bardzo mocną stroną portalu.

Jeśli do tej pory prowadziłeś promocję na Facebooku, poważniej podchodziłeś do marketingu w sieci i tak zapewne wkładałeś w to środki. Teraz będzie robiła to każda firma, która będzie chciała przetrwać i być widoczna wśród odbiorców.

Dla Facebooka to dobrze, dla użytkowników – tak sobie… Nie będę stawiał ostatecznych wyroków póki nie wiemy wszystkiego. Są tacy którzy widzą w tym początek końca Facebooka. Sam miewam takie myśli, ale też nie wykluczam, że da się tą sytuację obrócić na swoją korzyść. Czas pokaże.

Zuckerberg jeszcze w zeszłym roku pisał, że czuje się odpowiedzialny za budowę rzetelnie poinformowanej globalnej społeczności, zapowiadał stworzenie specjalnego systemu pod płatne treści. Zyski z niego miałyby rzekomo trafiać do wydawców – ale szczegółów jeszcze nie znamy i tak naprawdę nie wiadomo czy taki system w ogóle powstanie. Podobnie jak nie znamy dokładnych kryteriów, jakie będą decydować o kolejności wyświetlania treści w portalu. Nie wiemy czy ta zmiana przyniesie cokolwiek dobrego dla zdrowia ani jak poprawi naszą ochronę przed hejtem 🙂

Wiemy natomiast, że warto poczekać jak rozwinie się sytuacja – a w międzyczasie może warto przemyśleć czy nie lepiej skupić się bardziej na Twitterze? Pintereście? Instagramie?

Zwłaszcza ten ostatni portal może sporo zyskać na facebookowych zmianach i jemu też poświęcę kolejny wpis. Zapowiadam i zapraszam.

11