Pandemia koronawirusa to problem, z którym świat musi się zmierzyć. Patrząc na to jak przedstawia się aktualna sytuacja, wiemy, że to nie będzie łatwa walka. Póki co wyraźnych sukcesów nie widać, co sprawia, że ludzie nadal są niepewni jutra. Nie wiemy jak długo kryzys się utrzyma, wiemy natomiast, że w dłuższej perspektywie może doprowadzić do załamania rynków, gospodarki, systemu zdrowia itd. Negatywne skutki odczujemy wszyscy. Już je odczuwamy.
Pozostaje pytanie, jak zmieni się nasze życie, gdy sytuacja się uspokoi. W dzisiejszym wpisie postaram się przedstawić kilka spostrzeżeń na ten temat. W odniesieniu do naszego codziennego życia, jak również w kontekście biznesowym.
Jak koronawirus zmieni nasze codzienne życie?
Wychodzę z założenia, że najbardziej boimy się tego co nie wiadome i nie wyjaśnione. Stąd dzisiejsza próba przewidzenia tego jak koronawirus wpłynie na nasze życie zawodowe i prywatne po ustaniu pandemii. A to, że nasze życie się zmieni, w obliczu informacji jakie do nas docierają, jest niemal pewne. Oczywiście wiele zależy od skali zniszczeń jakie wywoła wirus, od czasu w jakim będzie się rozprzestrzeniał, od reakcji rządów, rynków i każdego z nas. Jedno co można na ten moment określić ze 100% pewnością, to fakt, że nie wiemy jak to się finalnie skończy. Hipotezy i scenariusze są różne. Z drugiej strony pewne zjawiska i zmiany są widoczne już dziś. Jakie?
Rola i charakter medycyny
W kontekście zmian jakie wywołuje i wywoła pandemia, nie sposób pominąć ochrony zdrowia. To dziedzina, która do tej pory była mocno niedofinansowana. Mam na myśli i kwestię systemowe, sprzęty, wynagrodzenia lekarzy itp. Z tym, że wcześniejsze problemy nigdy nie miały tak dużej skali jak obecna walka z koronawirusem. Ostatnio widziałem w sieci wypowiedź pewnej francuskiej biolożki, która słusznie zauważyła, że piłkarze zarabiają miesięcznie 1,8 miliona euro, gdy ona i inni naukowcy ok 1,8 tysiąca. To daje do myślenia. W końcu Cristiano Ronaldo, czy Messi raczej nie opracują szczepionki na COVID-19. Podobnie jest na naszym podwórku. Jeśli system zdrowotny, służba zdrowia nie otrzyma właściwego finansowania, efekty odczujemy bardzo boleśnie. Wszyscy. Już je odczuwamy, gdy w szpitalach po dwóch tygodniach pandemii zaczyna brakować personelu, sprzętu, miejsca itd. Myślę, że z tej lekcji wyciągniemy wnioski i w przyszłości zmienią się priorytety jeśli chodzi o finansowanie ochrony zdrowia i jej znaczenie. Nie tylko lokalne, ale globalne.
Myślę, że zmieni się na stałe też samo korzystanie z usług medycznych. Jeszcze przed koronawirusem zostały wprowadzone e-recepty, e-zwolnienia itd. Można oczekiwać, że gdy sytuacja się uspokoi pewne rozwiązania (mimo, że wdrożone na czas kryzysu) zostaną z nami już na stałe.
Zdalna edukacja
E-learning nie jest nowym pojęciem. Narzędzia do uczenia na odległość znane są od dawna, pojawiły się w zasadzie razem z rozwojem internetu. Do tej pory były wykorzystywane raczej indywidualnie, nie powszechnie. Z uwagi na zagrożenie koronawirusem i jego specyficzny charakter (dzieci potrafią przechodzić go bezobjawowo, a przez to stają się „cichymi roznosicielami”) zamknięto szkoły i placówki edukacyjne. Przerwa może potrwać znacznie dłużej niż byśmy wszyscy chcieli, większość szkół (przy współpracy z Ministerstwem Edukacji) przeszła zatem na edukację zdalną. Zmienia się nie tylko forma edukacji, ale także rola szkoły i nauczycieli. Pewne tendencje były widoczne jeszcze przed pandemią, jak choćby coraz popularniejsze filmiki na YouTubie, omawiające zagadnienia matematyczne, czy lektury szkolne. Teraz może się okazać, że tego typu, zdalna, forma nauki nie tylko stanie się bardziej popularna, co zostanie włączona na stałe do systemu edukacji w Polsce. Ostatnio mówi się coraz głośniej o możliwości odbycia egzaminów próbnych w trybie zdalnym.
Zdalna edukacja dotyczy też w dużym stopniu środowiska akademickiego. Studenci mieli już okazję korzystać z nowoczesnych rozwiązań zdalnych, czy nawet studiować w tej formie wybrane kierunki. Kto wie czy za jakiś czas czas studia w trybie zdalnym nie zyskają systemowego umocowania, co może ułatwić edukację ludziom spoza wielkich miast.
Znaczenie higieny
Od początku pandemii podkreślana jest olbrzymia rola higieny, która jest jednym ze skuteczniejszych środków zapobiegawczych, spowalniających rozwój koronawirusa. Nawet jeśli wzmożone środki ostrożności związane z higieną, będą miały charakter tymczasowy, część przyzwyczajeń może zostać już na stałe. W końcu nie wiemy czy nowy koronawirus zniknie na zawsze, zmutuje aby zaatakować nas za jakiś czas, czy stanie się chorobą sezonową…
Rozstawione na czas epidemii pojemniki z płynem dezynfekującym w różnych miejscach użyteczności publicznej raczej już z nich nie znikną. Może nawet noszenie maseczek (które pojawiły się już przed pandemią, przy problemie ze smogiem) stanie się bardziej powszechnym zjawiskiem. Tak jak w Azji, gdzie jest to już od jakiegoś czasu normą i codziennością.
Życie w społeczeństwie
Mam wrażenie, że spora zmiana zachodzi też w nas samych. Patrząc na nas nie jako jednostki, a społeczeństwo. Myślę, że zwiększy się świadomość odnośnie właściwych zachowań w społeczeństwie, wzrośnie odpowiedzialność zbiorowa (mam nadzieję). W końcu nowy koronawirus nie jest jedyną istniejącą chorobą zakaźną. Ludzie mogą zacząć w większym stopniu doceniać innych. Może zmieni to trochę naszą mentalność? Tygodnie kwarantanny sprawiają, że zaczynie nam brakować nawet tych wszystkich, którzy do tej pory raczej nas drażnili. Na drogach, w sklepach, na co dzień. A może już tak macie?
Wydaje mi się, że koronawirus może też przygasić różnego rodzaju ruchy społeczne, na przykład antyszczepionkowy, o którym ostatnio było głośno. Może znacząco zmienić też nasze podejście do kwestii ubezpieczania się od nieszczęśliwych wypadków. Może wpłynąć na nasze podejście do oszczędzania. Nie wierzę, że Ci wszyscy ludzie, którzy dziś zostali bez środków odłożonych na czarną godzinę, nadal będą tak lekko podchodzić do tej kwestii. Ogólnie mówiąc, koronawirus uruchomił w nas pewne nieodwracalne procesy. Część z nich może stracić na znaczeniu po pandemii, natomiast śmiem podejrzewać, że część z nich pozostanie z nami już na długo.
Powszechna inwigilacja
Mam wrażenie, może nie do końca uzasadnioną obawę, że pandemia i wyjątkowa sytuacja w jakiej znalazł się świat, będzie pretekstem do jeszcze większej inwigilacji władz w życie obywateli. W zasadzie, to dzieje się na naszych oczach. W Chinach, Izraelu, Korei, Stanach Zjednoczonych. W pewnej formie nawet u nas. Przy odbywaniu kwarantanny konieczne jest posiadanie specjalnej aplikacji Kwarantanna domowa, dzięki której organy władzy mogą informować i kontrolować chorych. W systemie aplikacji są już niemal 72 tysiące osób.
Ogólnie boję się po prostu, że coś co ma pomóc nam w bieżącej sytuacji zostanie wykorzystane potem w niewłaściwy sposób. Śledzenie telefonów, monitorowanie obywateli, kart płatniczych… Nie wpadałbym w paranoje, ale takie zjawisko jest całkiem realne. A jak pandemia wpłynie na nasze życie zawodowe?
Jak koronawirus wpłynie na biznes?
Obecna sytuacja zmieniła i nadal będzie zmieniać naszą rzeczywistość, również biznesową. Widzę to na własnym przykładzie ale też obserwując rynek i ogólne tendencje w kilku branżach. Wiele firm jeśli nie zawiesza działalności, to wdraża programy oszczędnościowe, redukuje zatrudnienie, szuka obniżenia kosztów firmowych. Innymi słowy stara się jakoś dopasować do nowej, niełatwej rzeczywistości. Na przykład przechodząc na zdalny system pracy.
Przejście na pracę zdalną
Poprzedni wpis na moim blogu, w całości poświęciłem tematowi home office. Znajdziecie w nim sporo praktycznych wskazówek, podsumowanie najważniejszych wad i zalet. Natomiast domyślam się, że temat nie jest dla Was nowy. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy do czynienia z pewnego rodzaju rewolucją. Nie chodzi o pracę zdalną, która z powodzeniem jest wykorzystywana w niektórych branżach. Od ładnych kilku lat razem z WBT-IT wdrażamy rozwiązania do pracy zdalnej. Rewolucja polega tu na czymś innym – chodzi o to, że nagle na tryb zdalny musiały się przełączyć nawet te firmy, które do tej pory nie miały potrzeb tego rodzaju ani żadnych doświadczeń na tym polu.
Wiadomo, praca na odległość nie zawsze będzie miała zastosowanie i nie zawsze będzie przynosić spodziewane korzyści. Można natomiast powiedzieć, że większość firm, w tym instytucje państwowe, przechodzimy właśnie przyspieszony kurs pracy zdalnej. Wynik tego testu może zaważyć o przyszłości naszego biznesu. Myślę, że ta forma prowadzonej działalności może nabrać na znaczeniu, również po pandemii.
Zmiana na rynku pracy
Ta zmiana jest dla mnie dużą zagadką, a z drugiej strony wydaje się nieuchronna. Obecnie widać duży spadek zatrudnienia, co jest raczej normalnym zjawiskiem w momencie, gdy tak dużo firm zawiesza działalność. Część kadry jest zwalniana w ramach redukcji zatrudnienia, optymalizacji kosztów w czasie przestoju. Inna część przechodzi na pracę zdalną. Jak po pandemii będzie wyglądać pozycja pracowników na rynku pracy? Do tej pory mówiliśmy raczej o rynku pracownika. To on poniekąd dyktował warunki, ofert nie brakowało. Bardziej to firmy musiały powalczyć o dobrego specjalistę, a nie specjalista o dobrą pracę. Teraz ta sytuacja może się odwrócić. Może ale nie musi. Wiele zależy od tego jak długo potrwa przestój gospodarczy, jak wytrzymają go niektóre branże i jakie warunki ekonomiczne zastaniemy, gdy zagrożenie już zniknie.
Zmiana przyzwyczajeń konsumentów
Wśród wielu zmian biznesowych jakie pojawią się wraz z pandemią i zostaną po niej, zaliczyłbym też przyzwyczajenia klientów. Do tej pory wiele osób było przywiązanych do osobistych wizyt w galeriach handlowych, zagranicznych wyjazdów, czy posiadania w portfelu gotówki. Jeśli zaostrzone środki ostrożności potrwają jeszcze kilka miesięcy, duża część z nas również po pandemii będzie mniej chętnie odwiedzać takie miejsca. Być może chętniej będziemy płacić kartą. Może rzadziej będziemy chodzić do kin, teatrów, czy planować zagraniczne wakacje. Klienci szybko mogą się przyzwyczaić do korzystania ze sklepów online niż tradycyjnych itp. Myślę, że wiele branż odnotuje stały odpływ klientów do nowych rozwiązań.
Wątpię, aby na przykład szał zakupowy i gromadzenie zapasów miało zostać z nami na stałe. To raczej reakcja na bieżące wydarzenia, efekt paniki, który z resztą jaki sami zauważyliście trochę się uspokoił. Tym bardziej jeśli uda się już opanować zagrożenie, nie będzie potrzeby zapełniania spiżarni na zapas. A może wręcz przeciwnie? Zmiana przyzwyczajeń konsumentów, już się objawia dość wyraźnie w wielu aspektach. Choćby poprzez nagłe ograniczenie bezpośrednich kontaktów z klientami, co było codziennością wielu firm.
Biznes które w porę dostrzeże pewne tendencje, ma szansę utrzymać się na powierzchni. A być może zdobyć kapitał, który po kryzysie zwróci się podwójnie.
Kryzys ekonomiczny
Widzimy, że bieżąca sytuacja jest trudna, również w kontekście funkcjonowania światowej gospodarki. Efekty przymusowego zastoju dotkną nas wszystkich. We wszystkich krajach dotkniętych pademią, rząd stara się wdrażać rozwiązania antykryzysowe. U nas jest to m.in. zestaw ustaw pod nazwą tarcza antykryzysowa. Najgorsze jest to, że nikt nie wie jak długo potrwa ta sytuacja i jak bardzo niszczycielska dla systemu finansowego będzie pandemia koronawirusa. Może będzie potrzeba całkowitego jego przebudowania.
Walka z papierowym pieniądzem może też nabrać dodatkowego wymiaru. Już od jakiegoś czasu promowane są transakcje bezgotówkowe. Jest możliwość, że zagrożenie związane z nowym koronawirusem może być pretekstem do wprowadzenia ograniczeń w obrocie gotówką. A to jak wiadomo odbije się na szarej strefie, da nowe narzędzia inwigilacji itd.
Innowacje i technologia
Mobilizacja związana z pandemią jest już globalna. Naukowcy w pocie czoła szukają szczepionki, a firmy szukają rozwiązań, które pozwolą im przetrwać. Od postępu i innowacji w branży medycznej zapewne zależy los nas wszystkich. Podejrzewam, że nie tylko badania nad wirusami wskoczą na wyższy poziom. Podobnie można spodziewać się w innych sektorach. Firmy produkcyjne, które do tej pory bały się automatyzacji, mogą mieć wyraźny sygnał do wdrażania nowych technologii. Biznes, który do tej pory nie brał pod uwagi wykorzystania botów, sztucznej inteligencji, szybko dostrzeże jej atuty w obecnej sytuacji. Aplikacje biznesowe, rozwiązania chmurowe, narzędzia do pracy zdalnej, do telekonferencji – zyskują na jeszcze większym znaczeniu, co bezpośrednio przełoży się na ich rozwój. Tak samo jak rynek e-commerce, rynek szkoleń. Sam jestem z resztą ciekawy, które branże najszybciej zareagują i zaczną korzystać z technologii, które jeszcze niedawno nie mieściły się wśród ich priorytetów.
Przetrwają najsilniejsi
To co już nie raz powtarzałem, czy to w filmikach na YouTubie, we wpisach, rozmowach – w biznesie konieczne jest posiadanie poduszki bezpieczeństwa. Część przedsiębiorców nie potrzebowała pandemii, aby oszczędzać i myśleć przedsiębiorczo. W myśl idei, aby dmuchać na zimne, już wcześniej zgromadzili środki „na wszelki wypadek”. Myślę, że w obecnej sytuacji, gdy szykują się lawinowe zwolnienia, likwidacje i bankructwa, takie rozsądne biznesowe podejście nabierze jeszcze większego znaczenia. Zwłaszcza kiedy pomoc ze strony państwa nie jest wystarczająca i w zasadzie wiele nie zmienia.
Przedsiębiorcy, którzy zawieszą działalność dostaną surową lekcję, ale jest duża szansa, że wyciągną z niej naukę. Sam staram się do tego tak podchodzić. Musiałem wdrożyć szereg nowych rozwiązań, przeorganizować niektóre procesy w swoich firmach (jak choćby obsługę klienta, kadry, sprzedaż, ochronę danych itd.), z niepewnością patrzę w przyszłość. Nikt z nas nie chciałby uczyć się na przykładzie koronawirusa. Natomiast skoro już z nami jest, musimy to przetrwać i nie pozwolić, aby wnioski rozmyły się wraz z zagrożeniem. Uważnie przyglądajmy się zatem na rozwój wypadków, nie poddawajmy się panice, szukajmy nowych rozwiązań, pomagajmy sobie. Pogódźmy się z tym, że nasza rzeczywistość zmieni się po pandemii. A w jakim zakresie i skali? To dokładnie okaże się niestety dopiero po fakcie.
A jak Waszym zdaniem pandemia zmieni nasze życie codzienne i zawodowe?
Dajcie znać w komentarzach!
Najnowsze komentarze