W ostatnich miesiącach jednym z głośniejszych tematów jest wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy. Rząd rozpoczął prace nad istotnymi zmianami w kodeksie pracy, które mają na celu skrócenie czasu pracy oraz wydłużenie urlopu wypoczynkowego, co wywołało szerszą dyskusję. Do tego pojawił się ponownie projekt zgłaszany przez związki zawodowe, które postulują o wprowadzenie 35-dniowego urlopu. Bez wątpienia, te zmiany odczują zarówno pracownicy, jak i przedsiębiorcy. Czy będzie to rewolucja? Nie sądzę, ale uważam, że warto ten temat uważnie obserwować. Dlatego też w dzisiejszym wpisie podsumuję najważniejsze informacje, co dokładnie ma się zmienić i jak może wyglądać wdrożenie nowych przepisów. Zapraszam!
Planowane zmiany
Rząd analizuje dwa główne warianty skrócenia czasu pracy: wprowadzenie 35-godzinnego tygodnia pracy lub czterodniowego tygodnia pracy. 35-godzinny tydzień pracy to wariant, który zakłada utrzymanie pięciodniowego tygodnia pracy, ale skrócenie każdego dnia pracy z ośmiu do siedmiu godzin. Oznacza to, że pracownicy wciąż pracowaliby od poniedziałku do piątku, ale ich codzienna praca trwałaby krócej. Natomiast czterodniowy tydzień pracy to rozwiązanie popularne na świecie, ale w Polsce byłoby dużą nowości. Pracownicy mieliby wolne trzy dni w tygodniu. Weekend rozpoczynałby się już w czwartek późnym popołudniem, co mogłoby prowadzić do większej elastyczności w organizacji czasu pracy, z różnymi grupami pracowników mającymi wolne w różne dni tygodnia.
Pojawił się też dodatkowy projekt, który wcześniej był już rozważany. Chodzi o wydłużenie urlopu wypoczynkowego do 35 dni rocznie. Argumentacja za wprowadzeniem tej zmiany opiera się między innymi na tym, że wymiar urlopu nie zmieniał się od pół wieku, mimo że warunki pracy i oczekiwania pracowników uległy znacznym przekształceniom. To nie jest nowa dyskusja, poprzedni rząd mierzył się z tym tematem, ale mówiąc w skrócie – nieskutecznie. Teraz szanse na wdrożenie tych regulacji wydają się bardziej prawdopodobne. Co więcej? Jednym z proponowanych rozwiązań było zrównanie prawa do urlopu niezależnie od długości okresu zatrudnienia. Obecnie pracownicy mają prawo do 20 dni urlopu wypoczynkowego, a po pewnym okresie zatrudnienia – do 26 dni. Propozycja ta była ogólnie aprobowana, ale inne zmiany, zwłaszcza dotyczące czasu pracy i sposobu jego rozliczania, budziły kontrowersje. Jedną z kontrowersyjnych propozycji było zagospodarowanie zaległych urlopów, które miały być ewidencjonowane i wykorzystywane w naturze, na przykład podczas przestojów produkcyjnych, lub wypłacane w formie ekwiwalentu pieniężnego.
Czterodniowy tydzień pracy – co może oznaczać w praktyce?
Wprowadzenie zarówno czterodniowego tygodnia pracy, jak i 35-dniowego urlopu wypoczynkowego dla wszystkich pracowników wydaje się mało prawdopodobne. W praktyce oznaczałoby to bowiem dwumiesięczne wakacje dla każdego zatrudnionego, co mogłoby być trudne do zrealizowania w polskich realiach. Bardziej prawdopodobnym rozwiązaniem może być wprowadzenie kompromisu, na przykład 35-dniowego urlopu dla pracowników z długim stażem pracy, lub równoczesne wprowadzenie 35-godzinnego tygodnia pracy i wydłużonego urlopu. Choć nie znamy jeszcze ostatecznych decyzji i propozycji, jedno wydaje się pewne. Przedsiębiorców i pracowników czeka spora zmiana. Zmiana, która może też stanowić impuls do innowacyjnego rozwoju, podobnie jak wprowadzanie nowych technologii czy rozwój zrównoważonych modeli biznesowych.
Warto mieć na uwadze, że wprowadzenie wspomnianych zmian będzie wiązać się też z dodatkowymi wyzwaniami. Przedsiębiorcy muszą być przygotowani na te zmiany i dostosować swoje modele biznesowe do nowych warunków. Pracownicy też będą musieli przeorganizować swoją pracę, co nie zawsze musi być takie proste. Wiele zależy oczywiście od rodzaju zawodu, jaki wykonują.
Skrócenie czasu pracy może też wymagać zmiany podejścia do zarządzania zasobami ludzkimi. Pracodawcy będą musieli znaleźć sposoby na zwiększenie efektywności pracy swoich zespołów, na przykład poprzez szkolenia i rozwój kompetencji pracowników. Z dotychczasowych, funkcjonujących opinii wynika, że wspomniane zmiany mogą przyczynić się do wzrostu satysfakcji pracowników, a to z kolei może prowadzić do zwiększenia lojalności i zaangażowania zespołów. Ja mam trochę inne zdanie. Myślę, że przyniesie to więcej zamieszania niż korzyści. Oczywiście rozumiem perspektywę pracowników i uważam, że da się ją pogodzić z interesem pracodawcy, tak żeby obie strony były zadowolone. To możliwe, ale nie ma na to jednego przepisu, co oznacza konieczność zaangażowania dodatkowych środków, wprowadzenia zmian organizacyjnych, kadrowych, dodatkowych narzędzi i rozwiązań. Dla samego pracownika też może nie być to komfortowa sytuacja. Zwłaszcza dla takiego, który będzie musiał zmieścić dotychczasowe obowiązki, (za które dostaje wynagrodzenie i rozlicza sie od efektu) w mniejszej ilości godzin. To z kolei będzie ryzykiem generowania nadgodzin, dodatkowego napięcia i paradoksalnie może negatywnie się odbić na stylu i jakości pracy. Dlatego też nie jestem hurra-optymistą jeśli chodzi o planowane zmiany przepisów, ale z drugiej strony nie widzę tu wielkiej rewolucji, jak to niektórzy pokrzykują. Ot kolejny pomysł rządu, do którego trzeba będzie się elastycznie dopasować i którego wartość będzie można oceniać dopiero za jakiś czas. Zarówno z perspektywy pracodawcy, jak i pracownika. A jakie jest Wasze zdanie?
Niezależnie od tego w jakiej branży działacie i jakie macie pomysły na biznes. Niezależnie od tego czy sprzedajecie produkty, czy usługi – w pewnym momencie każdy przedsiębiorca staje przed dylematem: jak ustalić ceny? Co wziąć pod uwagę? A może moje założenia warto zmodyfikować? Pytania mogą, a nawet powinny, się mnożyć. Dlaczego? Paradoksalnie, ustalenie wartości swoich usług i produktów nie jest takie proste, jak może się wydawać. W dzisiejszym wpisie podpowiem Wam jak to ugryźć i podzielę się kilkoma własnymi przemyśleniami w tym temacie. Zapraszam do lektury i dyskusji!
Dlaczego cena usług i produktów jest taka ważna?
Dzisiejszy temat jest równie istotny dla osób rozpoczynających swoją przygodę z własną firmą, co dla przedsiębiorców, którzy planują rozwój swojej marki i działają w tym kierunku już od jakiegoś czasu. Mam też oczywiście świadomość, że inaczej podchodzi się do sprzedaży produktów, a inaczej do usług. Dlatego w dzisiejszym tekście postaram się podpowiedzieć ogólne zasady, moje subiektywne podejście, przemyślenia i podrzucę garść praktycznych porad.
Nie zaskoczę Was szczególnie gdy powiem, że cena to jedno z ważniejszych, jeśli nie najważniejsze kryterium jakim kierują się klienci wybierając dany produkt, czy usługę. Chyba nie trzeba podpierać się tu nawet aktualnymi badaniami. To pozostaje niezmienne niemal od zawsze, choć nie zawsze jest właściwym podejściem. Dla jednego cena będzie miała decydujące znaczenie przy wyborze usługi, dla drugiego wcale najważniejsza nie będzie. Dla większości jest jednak jakimś wykładnikiem. Dla większości ma znaczenie, a już na pewno dla przedsiębiorców. Nie oszukujmy się. Inna sprawa, że kwestia cen w biznesie to często temat tabu. Nie tylko przy przetargach, czy w przypadku dużych umów i dużych firm. Wystarczy spojrzeć na oferty pracy – zaledwie kilka procent zawiera określoną stawkę, albo widełki cenowe. To tylko przykład. Sami z pewnością zauważyliście, że ogólnie Polacy raczej niechętnie mówią o zarobkach, cenach i kwestiach finansowych itd. Trudno powiedzieć czego to wina – mentalność? A może kwestia kultury? Przecież dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają… Będziecie musieli mi zatem wybaczyć, ale dziś dżentelmenem nie będę. To jakie ceny ustalimy za nasze usługi i produkty jest zbyt ważne, żeby można było ten temat przemilczeć.
Ceny w biznesie poza wartością dosłowną, sprzedażową, mają też znaczenie wizerunkowe. Wiele mówią o nas potencjalnym klientom. To może zdecydować czy ich pozyskamy, czy pójdą do konkurencji, ale też to jak będą postrzegać naszą firmę rozważając kolejne zakupy. Dlatego moim zdaniem dobrze jest spojrzeć szerzej na budowanie strategii i polityki cenowej firmy. Może nawet z trochę innej, nietypowej perspektywy. Nie warto przeliczać sukcesu na tymczasowe i jednorazowe zyski. Trzeba spróbować spojrzeć dalej. Poszukać długofalowych korzyści. Jak? Co mówią o naszej marce ceny usług i produktów?
Jak klienci odbierają nasze ceny?
Wysokie ceny kojarzą się z jakością. Przylgnęło takie podejście, że jak coś jest drogie, to musi być dobre. Wyższa cena może oznaczać, że potencjalny klient będzie oczekiwał więcej niż w przypadku tańszej oferty u konkurencji. To naturalne i zrozumiałe, skoro cena naszego produktu lub usługi jest wyższa, to albo mamy do czynienia z produktem wyższej jakości, albo czymś dodatkowym w cenie (serwis, dodatkowe usługi, lub w świetną obsługę klienta). Gdzieś jest haczyk i klienci szybko go znajdą. Jeśli jest nim jakość, to z pewnością część z nich do nas wróci, bo patrzą na profesjonalizm, zależy im na efekcie i są gotowi ponieść w tym celu większe koszty. Za wysokością ceny powinien stać konkretny argument dla klienta, a nie wytłumaczenie w stylu: to przez wysoki koszt produkcji. Ustalając wysokie ceny produktów i usług musimy wiedzieć dokładnie dlaczego klient zapłaci u nas więcej i za co dokładnie. Jeśli nasz produkt, albo usługa jest warta swojej ceny, to niezależnie od jej wysokości znajdziemy chętnych. Klienci doceniają jakość nawet jeśli trzeba za nią dopłacić. Jeżeli wypracujemy sobie odpowiednią renomę, to wysoka cena nie będzie dla nikogo zaskoczeniem. Nie lubię słowa prestiż, ale często właśnie tak klienci odbierają drogie ceny. Pamiętajcie, że ten prestiż nie powinien być tylko teoretyczny.
Niskie ceny nie zawsze muszą oznaczać niskiej jakości. Nie zawsze musi być to podejrzane. Zawsze natomiast będą przyciągać klientów i będą przez nich mile widziane. W dłuższej perspektywie może być to jednak zabójcze dla biznesu, jak również dla wizerunku. Oczywiście na początku naszej przygody, nie mając doświadczenia musimy być konkurencyjni i pozyskiwać jak największą liczbę klientów. Wtedy zejście z ceny, promocje, mogą być idealnym rozwiązaniem. Pamiętajmy jednak, aby ten proces nie trwał za długo. Co ciekawe będzie to miało negatywne znaczenie ekonomiczne i wizerunkowe. W jakim sensie?
zbyt niska cena może być odbierana na dłuższą metę jako niską jakość usług i produktów, podejrzane,
nisko wyceniane usługi i towar nie pozwolą nam na rozwój firmy,
zbyt niskie ceny będą kojarzyć się z brakiem profesjonalizmu,
niskie ceny mogą oznaczać, że firma desperacko poszukuje finansowania,
przez zaniżone ceny firma może utracić renomę i stać się niepewnym partnerem.
Za wysoka cena produktów i usług – źle. Za niska też niedobrze. Jak w takim razie ustalić odpowiednią cenę? Co brać pod uwagę i o czym trzeba pamiętać?
Jak ustalić ceny usług i produktów?
Nikt nie powie Wam ile Wasz produkt lub usługa powinna kosztować. To znaczy może, ale nie w ciemno. Do zaplanowania odpowiedniej polityki cenowej nie wystarczy przeczucie, czy dobre chęci. Trzeba zrobić to na bazie konkretnej wiedzy, którą trzeba zdobyć – w ten lub inny sposób. Czasem ten swoisty rekonesans może trwać miesiąc, a innym razem pół roku. Czasami konieczne staje się też testowanie różnych rozwiązań i wyciąganie wniosków. Im więcej wiecie o własnych potrzebach i potrzebach klientów, tym lepiej dobierzecie ceny i zaplanujecie całą strategię. Oczywiście to nie wszystko.
Aby ustalić właściwą cenę konieczne będzie:
zacząć od siebie – dokładnie przeliczyć własne koszty, sprawdzić organizację finansów, przeprowadzić audyt dobrze poznać rynek i realia w jakich działamy,
poznać klientów, ich przyzwyczajenia, oczekiwania i zapotrzebowanie,
poznać działania konkurencji – ceny i to co się w nich zawiera,
śledzenie bieżących trendów branżowych i lokalnych,
testowanie różnych opcji i rozwiązań, aby znaleźć optymalne,
pokazać realną wartość naszych usług i produktów,
zbudować przemyślaną strategię długofalową
Nasz cennik starajmy się dostosować do naszego realnego doświadczenia i wizerunku firmy. Pamiętajmy też, że powinien być elastyczny – potrzeby klientów i rynek zmieniają się dość szybko. Ceny możemy ustalić w oparciu o czas jaki zajmuje dana usługa, albo w zależności od cen konkurencji, od korzyści jaką otrzymują klienci. Pewne czynniki będą ruchome. Tym bardziej istotne staje się indywidualne podejście do każdego przypadku. Każda firma, każda usługa i produkt to inne dane, inne środowisko i inne wnioski. Jedno pozostaje jednak niezmienne dla wszystkich, a co ciekawe wielu przedsiębiorców o tym zapomina. Cena buduje wizerunek naszego biznesu.
Dlatego na przykład nie jestem wielkim fanem umieszczania cen na stronach internetowych, w materiałach promocyjnych. Mając świadomość jak różnie może być odbierana dana cena – bez omówienia tego co się w niej rzeczywiście mieści – czasem to po prostu ryzykowne. Może być mylące dla klienta, bo staje się głównym czynnikiem porównawczym z konkurencją. Myślę, że większość nawet nie będzie dociekać dlaczego coś jest droższe, tylko pójdzie tam gdzie taniej. W dzisiejszych czasach klient decyzje zakupowe podejmuje dość szybko, a wybór jest coraz większy. To komplikuje sprawę.
Jeśli odwrócimy podejście i najpierw przedstawimy co zawiera się w naszej cenie, dlaczego warto skorzystać z naszych usług i produktów, odpowiednio zachęcimy to klient kontaktując się z nami będzie miał więcej informacji ułatwiających decyzję. Będzie podejmować ją bardziej świadomie. Poza tym nie podając cen na tacy, w jakimś stopniu wymuszamy kontakt z nami. To daje z kolei szansę zaprezentować swoje dodatkowe atuty, jak przyjemna i sprawna obsługa klienta, czas reakcji, serwis czy dodatkowe usługi. Oczywiście najpierw trzeba je mieć 🙂 Czasami miły kobiecy głos w słuchawce będzie działał lepiej niż cennik na stronie. Przynajmniej jeśli chodzi o facetów, z kobietami jest podobnie. Jeśli zastanawiasz się jak jeszcze można zwiększyć swoje szanse, to całkiem niedawno pisałem tekst na ten temat, jak złapać klienta w sieci, zerknijcie w wolnej chwili.
Pomocne w budowaniu polityki cenowej mogą być też różnego rodzaju promocje, rabaty. Dobrym rozwiązaniem może być też oferowanie kilku wariantów cenowych, opcji premium. To tylko narzędzia, dodatkowy magnes na klientów, elementy strategii. Trzeba ich używać rozsądnie, dobrze przeanalizować na ile okażą się korzystne biznesowo dla nas samych. Chodzi o sytuację win-win, w której zarówno przedsiębiorca, jak i klient zyskują na danym mechanizmie.
Ustalając ceny usługi i produktu ważne będzie pokazanie wartości firmy. Poprzez naszą historię, doświadczenia, portfolio, finalny efekt współpracy. Budując markę budujemy ceny, budując ceny – budujemy markę. Mam nadzieję, że dzisiejszym wpisem zachęciłem Was do spojrzenia na wątek cen trochę z innej strony. Może warto zmienić dotychczasowe podejście?
Odpowiednie ustalenie polityki cenowej nie jest łatwe. Jest dużo zmiennych, dochodzi sezonowość, działania konkurencji. Jeśli zachęta i garść porad w formie dzisiejszego wpisu na blogu jest dla Was niewystarczająca – skontaktujcie się ze mną. Chętnie pomogę Wam bardziej konkretnie i bezpośrednio. Wspólnie przeanalizujemy Waszą sytuację, stworzymy realną strategię. Możemy zacząć od zwykłej rozmowy, konsultacji, a potem doprecyzujemy pozostałe szczegóły. A jeśli interesuje Cię ile by to kosztowało – raczej nie szukasz ceny na stronie, tylko do mnie napisz 🙂
Jak wynika z badań rynku pracy, przeprowadzonego przez Instytut Badawczy Randstad, wśród najczęstszych powodów zmiany pracy wśród Polaków – na pierwszym miejscu znajduje się chęć rozwoju zawodowego. Zatrudnieni coraz większą wagę przywiązują do tego, czy pracodawca jest gotowy inwestować w doskonalenie ich kompetencji. Z drugiej strony tylko 28,8% firm planuje zaoferować swoim podwładnym dofinansowanie edukacji, jako dodatkową motywację do pozostania w organizacji. Jak pokazują jednak moje doświadczenia, jak też wiele innych – inwestycja w pracownika może być bardzo opłacalna dla pracodawcy. Może być i powinna być korzystna dla obu stron, a wszystko będzie zależało od naszego podejścia i organizacji. Co to oznacza w praktyce? Zapraszam do lektury!
Nie od dziś mówi się, że dzięki znajomościom można wiele osiągnąć. Trudno się z tym nie zgodzić. Kontakty biznesowe otwierają nowe furtki i możliwości i z całą pewnością mogą pomóc w niejednej sytuacji i problemie. A im większa jest ta sieć, tym większe mamy szansę, że znajdą się w niej wartościowe kontakty, specjaliści, którzy mogą zapewnić realne wsparcie i nowe perspektywy. To sprawia, że networking staje się narzędziem do tego, aby rozwijać swój biznes. W dzisiejszym wpisie dowiecie się czym jest i jak możecie wykorzystać go w praktyce. Zapraszam!
Networking biznesowy, czyli kontakty w biznesie
Prowadząc własną firmę trzeba śledzić konkurencję i starać się być na bieżąco z aktualnościami z branży. Nawet prowadząc mały osiedlowy sklepik z odzieżą. Ale inne firmy i przedsiębiorcy nie od razu muszą być dla nas konkurencją i potencjalnym zagrożeniem. Mogą być naszą szansą, jeśli podejmiemy z nimi kontakt i współpracę. Mniej więcej tak działa networking, który polega na zdobywaniu kontaktów i utrzymywaniu dobrych relacji (nie tylko czysto zawodowych) z osobami, które mogą być wsparciem biznesowym dla naszej firmy. Ten rodzaj współpracy między przedsiębiorcami i markami powinien przynosić korzyść obopólną. To kluczowa sprawa, a to jaką dokładnie formę przyjmie taka współpraca, to już kwestia indywidualna. To może być wzajemne polecanie usług, połączenie sił przy określonych projektach, stworzenie wspólnej, bardziej kompleksowej oferty itd. Choć hasło networking brzmi poważnie, to wcale nie musi dotyczyć tylko poważnego biznesu. Równie dobrze sprawdza się w przypadku małych, lokalnych firm.
Podstawą networkingu jest zdobycie kontaktów i stworzenie odpowiednich relacji biznesowych. Im większy krąg potencjalnych partnerów, tym większe możliwości. Im trwalsza relacja, tym większa szansa, że taka współpraca przyniesie trwałe korzyści obu stronom. Można powiedzieć, że networking w dużej mierze opiera się na wymianie. Pomagasz innym w jakimś zakresie, wymieniasz się informacjami, wiedzą i podobnej pomocy możesz oczekiwać w zamian. To bardzo praktyczne i opłacalne, zwłaszcza jeśli potrzeby biznesowe wzajemnie się uzupełniają. Ale networking to nie tylko kontakty. Nie wystarczy wymienić się wizytówkami, przejść się czasem na branżową imprezę lub konferencję. To niestety nie jest takie łatwe i oczywiste. Dlaczego w takim razie warto zawracać sobie tym głowę?
Doskonale zdaję sobie sprawę, że takie otwarcie się na ludzi i wyjście do nich, nie dla każdego będzie łatwe i przyjemne. Zwłaszcza na początku. Warto jednak pamiętać, po co to wszystko. Networking i rozbudowywanie sieci biznesowych kontaktów to realna szansa na zdobycie nowych klientów, pozyskanie dostawców i wykonawców, zwiększenie renomy naszej marki, możliwość dotarcia do niedostępnych rejonów i specjalistów, oraz okazja do nawiązania ciekawych kontaktów z przedstawicielami innych branż. Od tego ile sami włożymy wysiłku i starań będzie zależało jakie korzyści uda się uzyskać. A jak zdobywać biznesowe kontakty? Jak networking wygląda w praktyce?
Jak budować sieć wartościowych kontaktów w biznesie?
Gdyby się tak dokładniej zastanowić, to każdy z Was ma do czynienia z networkingiem od lat. Choćby w momencie kiedy polecasz przyjacielowi sprawdzoną knajpę z dobrymi obiadami, albo usługi fryzjera, gabinet lekarski itd. Grunt to umiejętnie wykorzystać go do jasno określonych celów. To w jaki sposób zdobędziemy i wykorzystamy nowe znajomości zależy od Was i charakteru Waszego biznesu.
Warto być świadomym swoich potrzeb, to pierwsza i podstawowa sprawa, ważna jeszcze zanim zaczniemy szukać nowych kontaktów. Z uwagi na to, że networking ma charakter biznesowy, nie trzeba udawać, że szuka się przyjaciół. Określenie celu naszych działań jest wręcz wymagane jeśli chcemy osiągnąć realne korzyści z networkingu. Szukamy partnerów w biznesie, z którymi możemy wymienić się informacjami na interesujący nas temat, wiedzą, doświadczeniem, możemy nawiązać współpracę. Z tym nie ma co się kryć. Drugą podstawową kwestią, jest właśnie wiarygodność i autentyczność. To jest jak z budowaniem własnej marki – liczy się to jak postrzegają nas ludzie, bo to wywołuje określone reakcje, buduje pozytywne emocje i jest dobrym gruntem do nawiązania współpracy. Trzeba pamiętać, że nasza osoba mówi więcej o naszym biznesie niż logo na długopisie, czy ulotka. Personal branding, o którym wspominałem już we wpisie o marketingu, jak również w swoich filmach na YT, to uzyskanie spójności pomiędzy własnym wizerunkiem a wizerunkiem firmy, którą się reprezentuje. To jest bezpośrednio połączone. Za każdym biznesem stoją konkretni ludzie, niezależnie od branży.
Aby zdobywać nowe kontakty biznesowe trzeba wyjść z biura, otworzyć się na ludzi. Jeśli wcześniej zaplanowaliście kogo i po co szukacie, to teraz trzeba zastanowić się gdzie go znajdziecie. Warto aktywnie poszukać odpowiednich okazji. To mogą być konferencje branżowe, próba umówienia się z konkretną osobą indywidualnie, może jakieś targi? Każda branża ma swoje imprezy i dobrym pomysłem będzie pojawienie się na nich. Innym pomysłem może być dołączenie do stowarzyszeń biznesowych, różnego rodzaju izb handlowych. Może warto pomyśleć aby zainteresować się jakąś organizacją networkingową? Pojawiło się ich kilka i z tego co widzę, prężnie działają.
Pamiętajcie, że wiele osób tak jak Wy szuka nowych kontaktów i zdaje sobie sprawę z wagi takich starań. Dlatego warto być dobrym obserwatorem. Idealnie do tego celu sprawdza się internet. To skarbnica wiedzy o naszej branży, o naszej konkurencji i potencjalnych partnerach. Wystarczy zrobić research. Świetnie do tego nadają się portale biznesowe, fora i grupy tematyczne. Sam ostatnio dostrzegłem spory potencjał portali społecznościowych w tej kwestii i staram się między innymi budować sieć z pomocą profilu na Linkedin. To miejsce jest stworzone do tego celu.
Możemy wykorzystać go w networkingu jako bazę danych, jako sposób na przedstawienie własnego doświadczenia i pozyskiwanie wiedzy o innych. To nieocenione źródło wiedzy o danej branży, o firmach które osiągają sukcesy i szukają nowych partnerów a także o wydarzeniach online i tych stacjonarnych. LinkedIn poprzez swój biznesowy charakter, stają się świetnym miejscem na promocję własnych osiągnięć, szukanie bezpośrednich kontaktów, jako kanał promocyjny, dzięki któremu możemy dotrzeć do określonej grupy odbiorców. Warto jednak przy tym wszystkim pamiętać, że samo zdobywanie kontaktów to początek „zabawy”. Prawdziwą sztuką jest budowanie relacji, które w perspektywie przyniosą nam korzyści. Ale to szerszy temat, na odrębny wpis i dyskusję. Jeśli nie chcecie go przegapić, możecie zapisać się do mojego newslettera.
Jeśli natomiast potrzebujesz wsparcia przy rozwijaniu networkingu, na przykład w social mediach, skontaktuj się ze mną. Mam w sieci kontaktów kilka sprawdzonych namiarów na specjalistów ds. social media marketingu, którzy chętnie pomogą Ci profesjonalnie i efektywnie prowadzić profil w social mediach 🙂
E-mail to jedna z najpopularniejszych form komunikacji. Zapewne trudno byłoby znaleźć kogoś, kto nie korzysta z niej w życiu prywatnym lub zawodowym. Maile mogą mieć różne zastosowanie, funkcję i charakter. Podobnie jeśli chodzi o ich treść. A co jeśli pracodawca chciałbym zajrzeć w korespondencję mailową pracownika? Czy ma do tego prawo? Ostatnio miałem ciekawą rozmowę na ten temat, co stało się też impulsem, aby przygotować dzisiejszy artykuł. Podsumowałem w nim kilka ważnych informacji dotyczących wykorzystywania firmowej skrzynki do prywatnych celów, jak również możliwość kontroli skrzynki pracownika. Czy pracodawca ma prawo przeglądać maile pracowników. Co na ten temat mówią przepisy i dobre praktyki? Zapraszam do lektury i dyskusji!
Maile firmowe, a prywatne
Skrzynka mailowa, oprogramowanie, sprzęt, które pracodawca udostępnia pracowników, jest jego własnością. To dość logiczne, ale warte podkreślenia na tym etapie. Pracownik otrzymuje określone narzędzia, przede wszystkim po to, aby wykonywać swoje obowiązki służbowe i nie powinno nikogo dziwić, że pracodawca ma prawo oczekiwać, że będziemy je wykorzystywać właśnie w tym celu. Mimo, że polski ustawodawca nie reguluje wprost tematu korzystania z firmowej skrzynki do prywatnych celów, może je uwzględniać regulamin pracy. Pracodawca ma możliwość wprowadzenia zakazu korzystania z poczty służbowej w prywatnym charakterze nie tylko w regulaminie pracy, ale też w umowie. Oczywiście pracownik musi mieć świadomość istniejących zasad, a pracodawca musi zadbać o to, aby przekazać w formie pisemnej te ustalenia pracownikowi.
Mam wrażenie, że nikogo zaskakuje fakt, że szef powinien mieć dostęp do firmowej komunikacji. Z resztą nie tylko szef. Może być to kierownik albo kolega z tego samego działu itp. Maile służbowe dotyczą często pracy całego zespołu, zawierają dane i informacje, które rozsyłane są do innych osób w firmie. Mogą służyć też ocenie pracy danego pracownika. Zwłaszcza jeśli odpowiada on za sprzedaż, kontakt z kontrahentami, klientami, prowadzi komunikację w imieniu firmy i jakby tego nie nazywać – reprezentuje ją. Właśnie dlatego szef, właściciel firmy, powinien mieć możliwość wglądu i kontroli firmowej korespondencji. Zwłaszcza jeśli zależy mu na budowaniu odpowiedniego wizerunku marki w oczach odbiorców, stara się prowadzić przemyślany marketing, chce rozwijać, optymalizować swoją sprzedaż, komunikację itd. A co z prywatnymi mailami pracownika?
Co do zasady, prywatne maile powinny zostać prywatne. Pracodawca nie powinien interesować się prywatną korespondencją pracowników i na odwrót. Prawnie, jedyną formą ochrony przed ewentualną inwigilacją, jest art.11(1) KP., zgodnie z którym pracodawca jest obowiązany szanować godność i inne dobra osobiste pracownika. Z całą pewnością dotyczy to także tajemnicy korespondencji. Czy oznacza to, że pracodawca w ogóle nie powinien i nie może czytać prywatnych maili pracowników?
Kontrola poczty pracownika
Tak jak wspomniałem wyżej, jest dużo uzasadnionych przesłanek do tego, aby pracodawca przeprowadził kontrolę maili służbowych, ale nic nie daje mu uprawnień do kontroli maili prywatnych. Co to oznacza w praktyce? Podczas kontroli poczty elektronicznej pracodawca, który zauważy prywatne e-maile, nie powinien do nich zaglądać, a jeśli zrobi to z rozpędu, albo przez przypadek, nie może udostępniać innym informacji zawartych w korespondencji. Jak unikać takich incydentów? Najprostszą metodą jest nie prowadzenie prywatnej korespondencji z firmowej poczty 🙂 To zaskakująco proste i skuteczne rozwiązanie! Jeśli pracodawca tego nie zabrania, a Ty z rozpędu wysłałeś prywatną wiadomość, dobrą praktyką jest zabezpieczenie takich maili. Można je usunąć, albo oznaczyć jako wiadomość prywatną. To zdecydowanie ułatwi sprawę i zminimalizuje ryzyko dostępu do prywatnych maili osobom niepowołanym. W tym szefowi, kolegom z pracy itd.
Jeśli pracodawca ma problem z uszanowaniem prywatności pracownika i na przykład upubliczni informacje z prywatnych maili pracownika może narazić się na roszczenia dotyczące naruszenia dóbr osobistych, co daje pracownikowi możliwość domagania się zadośćuczynienia pieniężnego lub wpłatę na wskazany cel społeczny. Może też złożyć skargę do odpowiednich instytucji i dochodzić swoich roszczeń na drodze postępowania cywilnego. Oczywiście każdą sytuację warto dodatkowo przeanalizować, przyjrzeć się przepisom, albo skonsultować z prawnikiem. A skoro jesteśmy przy przepisach…
Podstawę prawną, która umożliwia monitorowanie poczty e-mail pracownika, stanowi przepis art. 22(3) Kodeksu pracy. Zgodnie z nim taka kontrola jest możliwa w celu zapewnienia organizacji pracy umożliwiającej pełne wykorzystanie czasu pracy i właściwego użytkowania udostępnionych pracownikowi narzędzi pracy. Kontrola poczty służbowej powinna mieć jasno określony cel. Może być nim dążenie do jak największej efektywności i prawidłowości pracy pracowników, może być to potrzeba usprawnienia komunikacji firmowej, albo inne uzasadnione okoliczności. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja jeśli chodzi o maile prywatne. Zgodnie z przepisami pracodawca ma zakaz czytania prywatnych e-maili podwładnych. Nawet tych wysłanych ze służbowej elektronicznej skrzynki pocztowej. Co więcej, jeśli nie zabronił prywatnej korespondencji z użyciem służbowych narzędzi w regulaminie pracy albo w innej formie, nie powinien też mieć szczególnych pretensji jeśli do takiej sytuacji dojdzie. Trudno jest wymagać czegoś, o czym się nie wspomniało, prawda?
Kary za wścibskość
Pracodawca w momencie złamania zasad musi liczyć się z konsekwencjami prawnymi. Co grozi w przypadku naruszenia tajemnicy korespondencji? Odpowiedź znajdujemy w Art. 267 KK
Kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla niego nieprzeznaczonej, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do sieci telekomunikacyjnej lub przełamując albo omijając elektroniczne, magnetyczne, informatyczne lub inne szczególne jej zabezpieczenie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Tej samej karze podlega, kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do całości lub części systemu informatycznego.
Tej samej karze podlega, kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem.
Tej samej karze podlega, kto informację uzyskaną w sposób określony w § 1-3 ujawnia innej osobie.
Ściganie przestępstwa określonego w § 1-4 następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Oczywiście forma i rodzaj kary będzie uzależniona od indywidualnej sytuacji, od zgłoszenia pracownika, charakteru naruszenia i jego interpretację przez sąd. Konsekwencje mogą być bardzo surowe i zdecydowanie lepiej ich uniknąć. Zwłaszcza jeśli pracownik prześle stosowaną skargę do instytucji takich jak PIP albo UODO. Może to powodować kolejną serię mało przyjemnych wydarzeń. Zatem jeśli jesteś pracodawcą – pamiętaj o odpowiednim uregulowaniu kwestii monitoringu i kontroli firmowej poczty, o powiadomieniu o tym pracownika i nie zaglądaj do prywatnych maili. Jeśli jesteś pracownikem – pamiętaj, aby unikać wykorzystywania służbowego sprzętu i poczty do prywatnych celów. A jeśli do tego dojdzie – zaznacz że jest to poczta o charakterze prywatnym. Proste prawda?
Na pewno spora część z Was prowadzi firmę w formie spółki cywilnej. W praktyce oznacza to, że razem ze swoim wspólnikiem (lub wspólnikami) prowadzicie działalność (we własnym imieniu) realizując wspólny, określony umową cel. A co w przypadku, gdy na pewnym etapie prowadzenia i rozwijania biznesu, Wasze oczekiwania, cele i wizje zaczną się różnić? Co gdy jeden ze wspólników zdecyduje się na rozstanie? Czy możliwa jest zmiana wspólnika w spółce cywilnej? Jak można to zorganizować, aby obyło się bez ofiar i formalnych komplikacji? W dzisiejszym wpisie odpowiem na te pytania i podsumuję najważniejsze informacje na ten zmiany wspólnika w spółce. Mam też dla Was kilka praktycznych porad od siebie. Zapraszam!
Wspólnicy w spółce cywilnej
Spółka cywilna jest stosunkiem prawnym, zespołem wspólników, w której wielopodmiotowość powiązana jest wspólnością majątkową. Majątek spółki, będąc współwłasnością łączną wspólników, opiera się na ich wzajemnym, szczególnym związku osobistym, który kształtuje umowę spółki. Wspólnikiem spółki cywilnej może być osoba fizyczna, osoba prawna oraz jednostka organizacyjna nieposiadająca osobowości prawnej, lecz wyposażona w zdolność prawną. Oznacza to, że co do zasady wspólnikiem może być każda osoba. Aby było to możliwe od strony formalnej, musi mieć pełną zdolność do czynności prawnych czyli być osobą pełnoletnią oraz nieubezwłasnowolnioną.
Warto pamiętać, że wspólnikiem nie będzie mogła został osoba, która została pozbawiona (prawomocnym wyrokiem sądu) prawa wykonywania działalności gospodarczej, albo zabraniają jej tego przepisy szczególne (np. sędzia lub prokurator nie mogą otworzyć własnej kancelarii). Ostatnio usłyszałem też pytanie, czy spółka może zostać wspólnikiem innej spółki cywilnej? Natomiast tu odpowiedź jest krótka i jednoznaczna. Nie. Spółka nie jest wyposażona w zdolność prawną i nie nabywa we własnym imieniu praw. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, aby wspólnikiem została osoba, która pełni już podobną rolę w innej spółce. Wspólnicy mogą między sobą zawrzeć kilka różnych umów spółki cywilnej albo wejść w skład kolejnej spółki z innymi osobami.
Spółka cywilna na gruncie prawa cywilnego nie ma podmiotowości prawnej. Nie przysługuje jej też status przedsiębiorcy. W myśl ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, za przedsiębiorców uznaje się wspólników spółki cywilnej w zakresie wykonywanej przez nich działalności gospodarczej. Dlatego też osoby fizyczne wykonujące działalność gospodarczą w ramach tej spółki muszą posiadać wpis w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej.
A co w przypadku, gdy z różnych względów zachodzi potrzeba zmiany wspólnika w spółce cywilnej? Czy jest to możliwe, z uniknięciem ewentualnego zamieszania, problemów formalnych, z jednoczesnym utrzymaniem funkcjonowania spółki? Jak się okazuje tak. Choć nie jest to może tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać.
Jak zmienić wspólnika w spółce cywilnej?
Jak doprowadzić do zmiany w składzie osobowym wspólników spółki cywilnej tak, aby pomimo wystąpienia wspólnika ze spółki, spółka cywilna nadal trwała? Pierwszy sposób znalazł swoje odzwierciedlenie w uchwale SN z dnia 21.11.1995 r., III CZP 160/95. Sąd Najwyższy odpowiadał na pytanie, czy istnieje możliwość nabycia członkostwa w spółce cywilnej na podstawie umowy między nabywcą a zbywcą za zgodą wszystkich wspólników z konsekwencjami prawnymi polegającymi m. in. na przejęciu przez nabywcę zobowiązań zbywcy względem wierzycieli. W orzeczeniu można przeczytać, że dopuszczalne jest wstąpienie do spółki cywilnej nowego wspólnika i przejęcie przez niego dotychczasowych zobowiązań oraz uprawnień za zgodą pozostałych wspólników, w tym i jednocześnie ustępujących z tej spółki. Przez ostatnie lata to się oczywiście pozmieniało. Na ten moment przyjmuje się, że nie jest dopuszczalne zbycie ogółu praw i obowiązków w spółce cywilnej. Co więcej, w przypadku spółki cywilnej dwuosobowej rezygnacja jednego ze wspólników staje się równoznaczna z rozwiązaniem spółki. Powyższe rozważania prawne zostały zaaprobowane w uchwale składu 7 sędziów SN z dnia 10.06.2011 r., III CZP 135/10.
Wniosek? Umowa na mocy której dotychczasowy wspólnik zamierzający wystąpić ze spółki przeniesie na nowego wspólnika swoje prawa i obowiązki w spółce cywilnej będzie uważana za nieważną. W przypadku zawarcia takiej umowy dojdzie do rozwiązania dwuosobowej spółki cywilnej w związku z wystąpieniem z niej jednego ze wspólników. Nie oznacza to jednak, że w przypadku zmiany wspólnika jesteście bez wyjścia. Istnieje sprawdzony sposób, aby uniknąć rozwiązania dwuosobowej spółki cywilnej w związku z chęcią wystąpienia z niej jednego wspólnika. Przede wszystkim należy w pierwszej kolejności powiększyć skład wspólników spółki o kolejnego wspólnika. Dopiero po tej czynności wystąpienie ze spółki cywilnej wspólnika nie spowoduje automatycznie rozwiązania spółki. Wówczas zachowany zostanie minimalny wymóg ciągłości co najmniej dwóch wspólników w spółce cywilnej, a co za tym idzie taka spółka nie ulegnie rozwiązaniu i będziecie nadal mogli prowadzić planowaną działalność. Już z nowym wspólnikiem.
Zmiany w strukturze osobowej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością wymagają powiadomienia o tym sądu rejestrowego, czyli zgłoszenia do KRS, w terminie 7 dni od dnia zaistnienia tych zmian. Zgłoszenie do KRS można złożyć wyłącznie w formie elektronicznie na Portalu Rejestrów Sądowych. Sąd rozpozna jedynie te wnioski do KRS, które zostaną podpisane podpisem kwalifikowanym, podpisem osobistym lub Profilem Zaufanym przez reprezentanta spółki albo profesjonalnego pełnomocnika.
Zmiana składu wspólników w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością wymaga wprowadzenia zmian w KRS, między innymi:
zmian w księdze udziałów (wykreślenie dotychczasowego wspólnika i wpisane nowego)
przygotowania nowej listy wspólników
zmiany w gronie wspólników, których wartość udziałów przekracza 10% wartości kapitału zakładowego spółki
zmiany umowy spółki w przypadku podwyższenia kapitału zakładowego.
Zmiana wspólnika – o czym warto pamiętać?
Osoba fizyczna, która przystępuje do spółki cywilnej prowadzącej działalność gospodarczą, powinna mieć już wpis w CEIDG. Jeżeli takiego wpisu nie ma, musi go uzyskać. We wniosku o wpis do CEIDG może wskazać jako datę rozpoczęcia działalności planowany dzień przystąpienia do spółki cywilnej.
Przystąpienie do spółki nowego wspólnika może być konsekwencją sprzedaży istniejących udziałów przez dotychczasowego wspólnika na rzecz dotychczasowych wspólników lub na rzecz nowych wspólników, nabyciu istniejących udziałów od zmarłego wspólnika w drodze spadku, przejęciu udziałów wspólnika wyłączonego ze spółki, umorzeniu udziałów wspólnika wyłączonego ze spółki, objęcia nowo utworzonych udziałów w spółce.
Po uzyskaniu członkostwa w spółce cywilnej, nowy wspólnik swój wpis w CEIDG musi uzupełnić o NIP i REGON spółki cywilnej.
Osoba fizyczna, która wystąpiła ze spółki cywilnej, musi złożyć wniosek o wykreślenie wpisu w CEIDG (gdy nie będzie już prowadzić działalności gospodarczej), bądź o zmianę wpisu
Zmiany składu osobowego, spółka musi zgłosić w urzędzie statystycznym i skarbowym.
Dodatkowe informacje o jak dodać i usunąć wspólnika ze spółki, zajdziecie tutaj.
Zmiana wspólnika dwuosobowej spółki cywilnej krok po kroku
Dla ułatwienia, na przykładzie spółki dwuosobowej, pokażę Wam jak zorganizować zmianę wspólnika krok po kroku. Jeśli mimo przygotowanej instrukcji będziecie mieć dodatkowe wątpliwości i pytania, możecie napisać o nich w komentarzach albo bezpośrednio do mnie.
Zmiana wspólnika – KROK 1
Pierwszym krokiem, tak jak wspomniałem wyżej jest przystąpienie do spółki cywilnej nowego wspólnika. Dzięki temu spółka będzie mieć przez pewien okres czasu 3 wspólników. Taką zmianę można wykonać poprzez sporządzenie aneksu do umowy spółki, w którym to nowy wspólnik złoży oświadczenie o przystąpieniu do spółki cywilnej. Natomiast dotychczasowi wspólnicy wyrażą na to pisemną zgodę. Trzeba pamiętać przy tej okazji, aby zmienić nazwę spółki, uwzględniając fakt przystąpienia do niej nowej osoby. Wiąże się to też z koniecznością uregulowania na nowo (w umowie spółki) stosunku każdego wspólnika do udziału w zyskach.
Zmiana wspólnika – KROK 2
Drugim istotnym krokiem jest wystąpienie ze spółki cywilnej dotychczasowego wspólnika (który planował ją opuścić). Ta czynność spowoduje, że w spółce pozostanie dwóch wspólników. Dwóch, czyli minimalna ilość do tego, aby spółka mogła nadal funkcjonować. Co ważne pierwszy i drugi krok można przeprowadzić niemal dzień po dniu. Nie ma potrzeby zachowania określonego terminu, czy odczekania określonego czasu. Dziś przyjmujecie nowego wspólnika, jutro jeden z nich rezygnuje. Wystąpienie wspólnika ze spółki cywilnej można przeprowadzić na trzy sposoby:
poprzez wypowiedzenie udziału z zachowaniem terminów wypowiedzenia,
poprzez wypowiedzenie udziału w trybie natychmiastowym
na mocy porozumienia stron o wystąpieniu wspólnika ze spółki.
Najlepszym i najprostszym sposobem będzie zawarcie porozumienia stron o wystąpieniu wspólnika ze spółki. Należy tylko pamiętać, aby wskazać dokładnie dzień, w którym wspólnik występuje ze spółki, jak również uregulować w porozumieniu rozliczenia finansowe stron.
Zmiana wspólnika – KROK 3
W ostatnim kroku, w związku z wystąpieniem wspólnika ze spółki, należy sporządzić stosowny aneks do umowy spółki cywilnej, w którym wspólnicy uwzględnią zmiany w treści umowy spółki i nowe warunki współpracy. W aneksie należy uwzględnić zakres składu osobowego, udział wspólników w zyskach, oraz nazwę spółki. Ostatnią sprawę, którą musicie formalnie załatwić będzie zgłoszenie zmian w urzędzie skarbowym i statystycznym.
Mam nadzieję, że dzisiejszym wpisem pomogę Wam lepiej rozplanować i zorganizować zmianę wspólnika w spółce. Oczywiście sama teoria to może być za mało, dlatego jeśli Twoja sytuacja jest bardziej złożona lub skomplikowana, albo coś jest dla Ciebie niejasne – zachęcam do bezpośredniego kontaktu. Podobnie jeśli potrzebujecie pomocy w założeniu spółki. Zapraszam!
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.ZgodaPolityka prywatności
Najnowsze komentarze